Urodowo  u Pauliny
  • Strona główna
  • Pielęgnacja
  • Kolorówka

10:00

Kolejny ratunek na zmarszczki-Retinol?

 Hej kochani! Słońce już zapasem. Małe upały już doskwierają, ale czy to oznacza, że musimy zapomnieć  o ochronie przeciw zmarszczkowej np kuracji retinolem? Niekoniecznie. Zatem przychodzę do Was z recenzją retinolu Basic lab 0,5%, który był stosowany przeze mnie już 2 miesiące (kwiecień-maj 2021).

Na początku odpowiem na kilka podstawowych pytać w temacie retinolu uwzględniając najnowsze źródła wiedzy.



Co to jest retinol?

Retinol to najbardziej aktywna postać witaminy A, nazywanej witaminą młodości ze względu na wszechstronne działanie przeciwstarzeniowe. Witamina A została odkryta w latach 30. XX wieku, natomiast jako składnik kosmetyków wprowadzona w latach 80.

Dlaczego może być on skuteczny w walce ze zmarszczkami?

Retinol w przeciwieństwie do innych związków ma pokrycie w badaniach swoją skuteczność i działanie. Badania rozpoczęły się w latach 80. XX wieku, a ich promotorem był dermatolog Albert Kligman, który wykazał w swoich testach, że kosmetyki z retinolem skutecznie leczą skórę z trądziku i przynoszą spektakularne efekty w walce ze starzeniem się skóry. Działanie retinolu nie zostało nigdy podważone i aktualnie nie ma skuteczniejsze substancji na rynku. 

Retinol potrafi przenikać w głębsze warstwy skóry i pobudzać do działania komórki kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. 

Właściwości retinolu:

  • intensywnie regeneruje skórę,
  • przyspiesza odbudowę komórkową,
  • zwiększa produkcję kolagenu i elastyny,
  • spłyca zmarszczki,
  • ujędrnia skórę,
  • nawadnia naskórek,
  • reguluje wydzielanie sebum,
  • działa przeciwtrądzikowo,
  • działa na przebarwienia

Co z tą ochroną UV?

Kiedyś rekomendowano stosowanie retinolu wyłącznie na noc uważając, iż jest on fotouczulający, aktualnie udowodniono, iż nie jest to prawdą i można stosować retinoidy nie patrząc na porę dnia.  Trzeba tylko pamiętać przede wszystkim o ochronie UV 50 spf. Tu odsyłam Was do mojego poprzedniego postu o aktualnej mojej ochronie UV

Jak sprawdził się retinol od basic lab 0,5% ?

Aktualnie najbardziej popularny na rynku jest retinol od Basic Lab. Firma ta cechuje się już sporym zaufaniem konsumentów. Udowodniła już w wielu swoich kosmetykach, że składy ma wzorowe.

Jak sprawa wypadła jednak w przypadku retinolu? 

Pierwsze tygodnie były bardzo nieprzyjemne dla mojej skóry. Miałam duże podrażnienia na policzkach oraz sporą ilość wyprysków. Najgorsze jednak było pieczenie na skóry, które ustąpiło po tygodniu. Parę razy sprawdzałam czy na pewno mam 0,5%, a nie jakieś 2%.

Po ustąpieniu pieczenia z czasem zniknęły i wypryski. W kolejnym tygodniu zauważyłam dużą wrażliwość skóry, która utrzymywała się przez cały czas trwania kuracji retinolem. Odstawiłam wszelkie peelingi i serum o mocniejszym działaniu. Tak naprawdę wszystko mogło podrażnić moją skórę na nowo, wolałam nie ryzykować. Po około 2 miesiącach stosowania mogę powiedzieć, że produkt pomógł mi w paru kwestiach:

-Subtelne rozjaśnienie jednego przebarwienia

-Gładsza skóra

W moim przypadku brak jakiegokolwiek wpływu na zmarszczki podczas kuracji 2-miesięcznej. Jednak czy wróce do retinolu? Będę to na pewno rozważać.


Źródła:

www.vichy.pl/blog/retinol-w-kosmetykach-jakie-ma-wlasciwosci-dla-kogo-jest-wskazany/

https://horex.pl/blog/retinol-jak-stosowac-10-pytan-i-odpowiedzi-nasz-poradnik/


Czytaj więcej »
on 10:00 10
Podziel się!
Starsze posty

12:01

Najlepszy UV na 2021?

 Hej kochani! Dzisiaj o super ważnym temacie, który w sumie jest nawet modny,  mianowicie o ochronie UV. Dlaczego to takie ważne i jakie mamy rodzaje filtrów? Zapraszam na post :)


Dlaczego słońce nie zawsze jest dobre?

Kiedyś kremów z filtrem używało się wyłącznie na plaże, szczególnie u nas w Polsce. Na szczęście większa świadomość i edukacja sprawia, że coraz więcej osób sięga po kremy UV codziennie. Słońce może dać nam wiele dobrego, mowa tu o witaminie D3 oraz nawet o naszym lepszym samopoczuciu. Jednakże, jeśli chodzi o samą naszą skórę, to słońce nie jest naszym przyjacielem. Promienie ultrafioletowe w moim mniemaniu są wyjątkowo podstępne. Podczas opalania przenikają one w głąb naszej skóry oraz uszkadzają włókna kolagenowe tzw. fotostarzenie – kolagen zawarty w skórze ulega zniszczeniu.

Kolagen- Nazywany też białkiem młodości. Jest to rodzina białek zewnątrzkomórkowych występująca w naszych tkankach i narządach. Stanowią niemal 1/3 całkowitej masy naszego białka. Jest 30 typów kolagenu różniących się strukturą, funkcją oraz miejscem występowania,

Ponadto co najważniejsze warto też wspomnieć, że długa ekspozycja na działanie UV-B (280–320nm) zwiększa ryzyko występowania nowotworu złośliwego skóry (czerniaka), raka płaskonabłonkowego i podstawno-komórkowego. Pamiętajmy też, że to samo dotyczy się solarium. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem po długotrwałych analizach stwierdziła, że poddawanie się sesjom w solarium zwiększa ryzyko wystąpienia czerniaka i wpisała te zabiegi na listę „bezwzględnie rakotwórczych”.


Czy możemy zatrzymać kolagen w naszej skórze?

Oficjalnie nie ma badań w tym temacie. Jedynie po głębszym szukaniu można znaleźć informacje o doustnym kolgenie, który niby działa. Czemu mówię tu słowo niby? Dlatego, iż owe badania był sponsorowane przez firmę, która wypuściła owe tabletki. Stąd wiele tu wątpliwości. Zalecana z pewnością jest dobra dieta oraz przede wszystkim unikanie słońca. Ze względu też na postęp medycyny estetycznej i kosmetologii obecnie można skorzystać z wielu zabiegów (i nie jest to botoks!), które mogą nam pomóc zatrzymać naszą młodość na dłużej :)


Filtry mechaniczne, a fizyczne?

Czy chcemy czy nie, ale ten temat odwołuje się też do składów. Ludzie wręcz z fascynują czytają etykiety na tyłach opakowań i bardzo dobrze, ale czasem dochodzi do przesady. Aktualnie zauważyłam trend tępienia filtrów chemicznych, a wyciąganie na piedestał tych chemicznych. Jaka jest prawda? Składniki stosowane w kremach przeciwsłonecznych są tylko chemiczne, nawet te, które określa się mianem fizycznych. Chodzi o cząsteczki, których działanie polega na wchłanianiu promieni ultrafioletowych, by przekształcić je w coś mniej szkodliwego, lub na odbijaniu ich, co powoduje efekt lustra. Tradycyjnie gdy mówimy o filtrach fizycznych, odnosimy się do cząsteczek o pochodzeniu mineralnym, takich jak tlenek tytanu(IV) lub tlenek cynku, które odbijają promienie UV. Natomiast filtry chemiczne to na przykład cząsteczki oksybenzonu lub metoksycynamonian, których działanie polega na wchłanianiu promieni UV. 


UVC, UVA i UVB?

UVC- Promieniowanie UVC w małej ilości przechodzi przez warstwę ozonową. Bardzo szybko wywołuje rumień, działa drażniąco na spojówki. Wykorzystywana jest sztucznie w lampach bakteriobójczych. Używana jest do sterylizacji urządzeń i pomieszczeń.

UVB- Najbardziej szkodliwe promieniowanie. Na powierzchnię Ziemi dociera około 5% promieniowania UVB. Dysponuje wysoką energią oraz powoduje powstanie rumienia. Odpowiada za poparzenia słoneczne, jak również pigmentację Wpływ promieniowania UV na skórę 97 skóry, ponieważ wnika w naskórek. Powinno się unikać emisji UVB od godziny 10 rano do 15 po południu, a także latem, ponieważ natężenie tego promieniowania jest najsilniejsze. Podobnie jak UVC, drażni spojówkę i rogówkę oka. Częste wystawiania ciała na to promieniowanie przyczynia się do powstawania zaćmy, osłabienia odporności immunologicznej oraz nowotworów. 

UVA- Do Ziemi dociera 95% promieniowania UVA. Promieniowanie to dzieli się na UVA-1 i UVA-2 . UVA-2 działa na skórę podobnie jak UVB, wykazuje jednak większe działanie rakotwórcze. UVA-1 wnika głębiej w skórę, ale jest mniej szkodliwe. Emisja UVA inicjuje powstanie opalenizny.


Dlaczego wszyscy są źli na Purito?

Fanki marek azjatyckich na pewno kojarzą drame pod koniec 2020 ze znaną marką Purito. Marka ta cieszyła się naprawdę ogromnym zaufaniem konsumentów oraz była ceniona przez fanki czytania składów. Nagle...wszystko się zmieniło. Drama rozpoczęła się gdy INCIDecoder udostępnił wyniki laboratoryjne, które wykazały, że słynny przeciwsłoneczny krem Centella Green Level ma SPF 19- czyli mniej niż połowę. Wiadomość ta bardzo szybko rozeszła się po całym świecie. Niektóre sklepy zaczęły owy produkt wycofywać, a inne dopisywać notki o wątpliwości w sprawie SPF. Słyszałam też o akcji zwracania pieniędzy za ten krem, ale ja nie miałam przyjemności się na to załapać (akcja była jakąś 6 miesięcy od zakupu kremu).    


Rekomendowany krem na 2021



Poza tematem samego słonka trzeba przejść do meritum. Dlatego dzisiaj jeszcze przychodzę  z rekomendacją dla was mojego obecnego kremu przeciwsłonecznego. Dokładnie mowa o kremie z firmy Momme ochronny parasol od słonka (SPF 50).  

Dla mnie dobry krem przeciwsłoneczny ma przede wszystkim:

-Mieć w miarę dobry skład

-Nie bielić

-Dobrze współpracować z podkładem, ale też innymi kosmetykami nawilżającymi.

-Mieć ochronę 50SPF 

I tak się składa, że krem Momme to wszystko ma. Na minus niestety jest to, że dosyć topornie się rozsmarowuje, jednakże dosyć szybko wchłania więc nie jest to problem na długo na szczęście. Na plus zdecydowanie muszę wyróżnić się skład. 

Aqua, Zinc Oxide, Titanium Dioxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Isoamyl Laurate, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glycerin, Betaine, Citrullus lanatus Seed Oil, Sodium Chloride, Isostearic Acid, Polyhydroxystearic Acid, Polyglyceryl-3 Polyricinoleate, Lecithin, Stearic Acid, Benzyl Alcohol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Bisabolol, Dehydroacetic Acid, Tocopherol.



Źródła

https://nymag.com/strategist/2020/12/what-went-wrong-with-puritos-sunscreen.html

https://repozytorium.ka.edu.pl/bitstream/handle/11315/733/Gliwa_Gozdzialska_Jaskiewicz_Wplyw_promieniowania_UV_na_skore_2013.pdf;jsessionid=27DC3DE224D1C9339CD3B7088D7D8321?sequence=1&fbclid=IwAR25VZvhLzsMs5BJ5X_uHs3eOwkHgWUXi1e1qW8dN7DBuIYdt-lLN2REoL8

https://holisticclinic.pl/blog/onda-rewolucja-w-modelowaniu-sylwetki-w-holistic-clinic/?fbclid=IwAR1r0I2CpHGo-NXtrDHrhr4cchfXoOrEsM_oZZxFcUC9AsSD-jMnVL4ojCU




Czytaj więcej »
on 12:01 4
Podziel się!
Etykiety:
Krem przeciwsłoneczny., Krem UV, Purito, UV, UVA, UVB, UVC
Starsze posty

08:34

Kto testuje na zwierzętach w 2021 roku?

 W Stanach Zjednoczonych w laboratoriach używa się od 40 do 100 milionów zwierząt, w Kanadzie około 2 milionów, w Japonii 11 milionów. W Polsce według sprawozdań komisji etycznych wydających zgody na eksperymenty – średnio 450 tys. zwierząt rocznie. W 2009 roku w Polsce do eksperymentów zgłoszono ponad tysiąc psów i 600 kotów.

Tym nieprzyjemnych akcentem chciałam rozpocząć naprawdę głęboki temat jakim jest testowanie na zwierzętach. W tym poście skupiam się przede wszystkim na kosmetykach, jednakże kwestie laboratoriów, badań naukowych również tu zostaną lekko poruszone. Zapraszam do lektury. Starałam się zebrać w pigułce najbardziej obecnie nurtujące kwestie.



Drogi króliczek cruelty-free na butelkach 

Zazwyczaj uważa się takie produkty za lepsze nikt jednak nie wie, że kryje się za tym głębsza historia. Jednym ze znanych instytucji wydających owe certyfikaty jest ICEA, czyli Instytut ds. Certyfikacji Etyki Środowiskowej, we współpracy z LAV – włoską Ligą Przeciwko Wiwisekcji. Jeśli chcemy uzyskać certyfikat musimy przygotować naprawdę bogatą dokumentacje na temat testowanych składników w danym roku, dostawców, oświadczenie własne i coroczne przyjmowanie inspekcji. Poza tym trzeba wyłożyć ładną sumę za taką przyjemność. Procedura otrzymania owego znaku króliczka kosztuje 500 euro dziennie, przypadające na każdego inspektora wysłanego w celu przeprowadzenia kontroli. Suma ta pokrywa sprawdzenie dokumentów pierwszych stu surowców. Niestety nie jest to jendnorazowe. Firma dana musi pozwolić sobie na taką "przyjemność co roku. Zatem czy inne firmy, które nie mają tego znaczka na 100% testują na zwierzętach? Nie, nie muszą testować, ale może po prostu nie chcą za tą przyjemność płacić. Tu jednak uważam, że zaczyna sie pewien problem. Bo jak bez tego znaczka to stwierdzić prawda? Nie mam informacji o innych certyfikatach. Możliwe, że tam rozsądniej przebiega przyznawanie certyfikatu. Jeśli jednak chcemy danej marce zaufać, a nie mamy poświadczenia certyfikatem, zostaje nam przeprowadzenie śledztwa samodzielnie :p


Zatem czy inne firmy testują na zwierzętach?

Problem można tu rozłożyć naprawdę na części pierwsze. Ogólnie od roku  2004, testowanie produktów końcowych na zwierzętach zakazane jest w całej Europie. Zakaz ten został w 2009 rozszerzony także na poszczególne składniki, z niewielkimi wyjątkami szczególnych badań dotyczących bezpieczeństwa produktów kosmetycznych, dla których nie istniały jeszcze uznane metody alternatywne i które wymagały odroczenia aż do 2013 roku. Producenci mogą jednak w innych krajach testować: USA ( nie jest to zabronione, ale też nie jest konieczne) i Japonia ( testowanie na zwierzętach jest obowiązkowe dla produktów zawierających nowe barwniki, filtry słoneczne i nowe substancje konserwujące, aż po Chiny). Od roku 2013, wraz z wprowadzeniem marketing ban (zakazu marketingu), Unia Europejska połączyła zakaz testowania z zakazem sprzedaży wszystkich kosmetyków testowanych na zwierzętach, wyprodukowanych poza Europą. Jest to jedna z przyczyn, dla których na przykład pewnych produktów wielkich marek międzynarodowych dostępnych na rynku w Stanach Zjednoczonych, Japonii lub w Chinach nie znajdziemy w Europie, i odwrotnie.


Zmiany w Chinach w 2021 roku

Chciałabym jednak też tu wspomnieć o przełomie, który nastąpił w styczniu 2021 roku.

"– Od 1 stycznia 2021 roku, importowane do Chin “kosmetyki zwykłe”, czyli przeznaczone do pielęgnacji oraz makijażu, takie jak szampon, róż, tusz do rzęs i perfumy, nie będą poddawane testom na zwierzętach w celu sprawdzenia, czy nie działają drażniąco na skórę i oczy – mówi przedstawiciel Humane Society International, organizacji zajmującej się prawami zwierząt." 

Jednakże tak jak wspomniałam wyżej, nadal będzie wyjątek dla farb do włosów, kremów z UV i produktów wybielających. Jest to naprawdę krok w dobra stronę!


Czy nietestowane na zwierzętach produkty są bezpieczne np dla kobiet w ciąży?

Zacznijmy od tego, że producenci mają do dyspozycji badania nad kombinacjami składników, które były przeprowadzane nad zwierzętami, jeszcze przed wprowadzeniem zakazów. Ponadto nawet jeśli się boimy, to trzeba pamiętać, że składniki zakazane, toksyczne lub wymagające kontroli są mocno kontrolowane przez UE, bardziej niż w USA. Również warto też dodać, że zakaz przeprowadzania testów na zwierzętach nie obejmuje branży spożywczej oraz farmakologicznej. Zatem tak, dana marka z certyfikatem ICEA nie może kupić, pozyskać składnika, który był testowany na zwierzętach w branży KOSMETYCZNEJ. Jednakże inaczej sprawa wygląda jeśli owy składnik był testowany do innej branży. I tak koło zacierania prawdy dalej się kręci.


Czy trzeba testować leki na zwierzętach?

Zgłębiamy problem dalej. Jaka jest odpowiedź? Zależy kogo zapytacie. Są zdania, że aktualnie w ogóle nie jest to niezbędne. 

92% nowych leków65, które przeszły testy na zwierzę- Status Zwierząt 69 tach w dalszym ciągu nie nadaje się do użytku dla ludzi. Połowa z pozostałych 8%, po wprowadzeniu na rynek, jest wycofywana ze względu na skutki uboczne, które wywołuje u ludzi. Stoptestom.info cytuje byłego dyrektora największego w Europie laboratorium Huntingdon Life Science, Ralpha Heywooda, który twierdzi, że „testy na zwierzętach przewidują jedynie 5–25% niekorzystnych reakcji, jakie mogą wystąpić u ludzi”66

Z innej strony

We have 4 possible new drugs to cure HIV. Drug A killed all the rats, mice and dogs. Drug B killed all the dogs and rats. Drug C killed all the mice and rats. Drug D was taken by all the animals up to huge doses with no ill effect. Question: Which of those drugs should we give to some healthy young human volunteers as the first dose to humans (all other things being equal)? To the undecided (and non-prejudiced) the answer is, of course, obvious. It would also be obvious to a normal 12 year old child... An alternative, acceptable answer would be, none of those drugs because even drug D could cause damage to humans. That is true, which is why Drug D would be given as a single, very small dose to human volunteers under tightly controlled and regulated conditions.- William DH Carey, BMJ 2002; 324: 236a

Które firmy kosmetyczne nie testują na zwierzętach 2021?

Alkemie, Anastasia Beverly Hills, Annabelle Minerals, Anwen, Apis, Ardell, Asoa, Babo Baby, EcoLogica, Bandi, Catrice, Ecocera, Essence, Eveline Cosmetics, HagiCosmetics Hean, Iossi, IsaDora,  Jeffree Star Cosmetics, Lily Lolo ,Make Me Bio, Makeup Obsession , Makeup Revolution, Milani Cosmetics, Ministerstwo Dobrego Mydła, Miya Cosmetics, Mokosh, Momme, Kobo Professional, Mydlarnia Cztery Szpaki, Nabla, Nacomi, Orientana, Phlov, Real Techniques , Resibo, Revolution PRO, Revolution Skincare, the Balm, Veoli Botanica , XX Revolution, Yope, Gosh, Lirene, Tołpa

Reszta firm 


Które firmy testują na zwierzętach w 2021?

Avon, Bath & Body Works, Benefit, Bioderma, Bourjois, Calvin Klein, CeraVe, Chanel, Chloe, Clarins, Clinique, Colgete, Coty, Dior, Dr Jart+, Hugo Boss, Kiehl's, L'oreal, La Roche- Posay, MAC, Maxfactor, NARS, Neutrogena, Origins

Reszta Firm


Dlaczego konsumenci powinni tym się interesować?

Firmy nie zmieniają swojego sposoby testowania produktów ze względu na dobroć serca (Chociaż nie mówię, że takich firma nie ma). To wpływ konsumentów wywołuje na nich potrzebę zmiany. Tak jest ze wszystkim. Jakiś składnik jest modny np retinol? Marki od razu wydają z nim jakiś kosmetyk albo podkreślają, że mają takie produkty w asortymencie. Jakiś składnik jest aktualnie uznawany za szkodliwy, bo jakiś influencer puścił taką plotkę? Bum i zmiana składów. Tak samo jest z testowaniem na zwierzętach. Jeśli konsument zwraca na to uwagę, to firma też musi zacząć. Od naszych decyzji konsumenckich naprawdę sporo zależy. Nie bądźmy na to obojętni!


Save Ralph o testowaniu na zwierzętach. Film dostepny na yt
Save Ralph o testowaniu na zwierzętach. Film dostepny na yt

Podsumowując, tu co przeczytaliście to jest zaledwie ułamek ogromnego problemu jakim jest testowanie na zwierzętach. Dobrze, że temat jest poruszany, dobrze, że prawa zwierząt nie są obojętne ludziom. Jednakże idąc dalej. Czy w następnej kolejności znajdziemy lepszą alternatywę?  Gdzie leży prawda w eksperymentach na zwierzętach do spraw leków? 


Źródła: 

Bez parabenów. Jak bronić się przed kosmetycznymi oszustwami i mądrze dbać o urodę - Mautino Beatrice

Książka o prawach zwierząt - Katarzyna Biernacka, Aśka Wydrych

http://www.bbc.co.uk/ethics/animals/using/experiments_1.shtml

https://swiatoze.pl/chiny-znosza-obligatoryjne-testy-kosmetykow-na-zwierzetach/

http://www.happyrabbitblog.pl/search?updated-max=2021-02-27T15:51:00%2B01:00&max-results=20






Czytaj więcej »
on 08:34 5
Podziel się!
Etykiety:
2021, certyfikaty, Chiny, cruelty free, Japonia, lista, testowanie na zwierzętach
Starsze posty

09:18

Szampon od Trawiaste i zapach kartofli

Hej kochani! Pisze do was po długiej znowu przerwie. Postów jednak niestety nie będzie więcej. Ostatnio wyszłam z założenia, że o wiele więcej czasu potrzebuje na dobrą i rzetelną recenzje niż szybko napisany post bez głębszego przemyślenia. 

Dzisiaj przychodzę do was z szamponem od polskiej firmy Trawiaste. Dużo aktualnie firm reklamuje się jako naturalne, jednak często nie mają one żadnego związku z naturą. Czy marka Trawiaste jest inna? Zdecydowanie można to odczuć już po samych buteleczkach z grubego szkła w których są nasze produkty. 



Wiecie też, że te buteleczki można zwracać przez co dostajemy rabat? Fajna inicjatywa, jednakże czy opłacalna? Za każda butelkę pojedynczą otrzymujemy 2zł rabatu ( za 20 umytych butelek 60zł). Fajna inicjatywa, ale czy opłacalna ze strony konsumenta, który zapewne musi wysłać owe butelki (które nie są lekkie) na swój koszt. No właśnie ;) Fajna inicjatywa, ale uważam, że do dopracowania przez firmę.

Jeśli chodzi o sam produkt. Ja mam szampon roślinny hibiskus-perz-prawoślaz. Produkt przeznaczony do włosów suchych, które wymagają mocnego odżywienia, ale też, które mogą opaść u nasady i puszą się na końcach. Pierwsze wrażenie było nijakie. Przyznam, że firmy aktualnie bardzo się starają dając od siebie jakieś próbki, a nawet karteczki dziękując za zakup. Tu nic takiego nie dostałam. Na szczęście same produkty był dobrze zapakowane. Zapach jest lekko odrzucający, trzeba sie do niego przyzwyczaić. Przypomina mi zapach starych ziemniaków, takich wziętych prosto z pola. Sama konsystencja przypomina bardzo gęsty sok kubusia. Ilość zużyć stawiam na około do 15 tym szamponem.

Sam skład jak najbardziej robi wrażenie na fanach naturalnych składów. Sami zerknijcie co tu mamy

Glycerin, Aqua, Coco-glucoside, Panthenol, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Lactobacillus, Cocos Nucifera Fruit Extract, Althaea Officinalis Leaf Extract, Algin, Helianthus Annuus Seed Oil, Orbignya Cohune Seed Oil, Hibiscus Rosa Sinensis Flower Extract, Saponaria Officinalis Root Extract, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Agropyron Repens Root Extract, Ribes Nigrum Fruit, Beta Carotene

Jeśli chodzi o działanie, to dosyć poważnie podeszła do testowania, bo odstawiłam wszelkie możliwe produkty do pielęgnacji włosów (odżywki/maseczki/olejki) i postawiłam tylko na ten szampon. Efekt był na pewno interesujący. Na początku po pierwszym myciu miałam wrażenie jakby włosy były niedomyte, brudne? Tak, to było właśnie to odczucie. Producent jest tak informuje nas o takiej możliwości. Po paru myciach wszystko się unormowało.

Nie czuje żadnej rewolucji na moich włosach, ale mam jakby wrażenie, że są troche mocniejsze, zdrowsze? Ale czy to oznacza, że warto płacić za ten produkt aż 60zł? I tak i nie. Jest to kwestia uważam indywidualna. Zdecydowanie sam szampon jest po prostu inny wizualnie niż wszystkie co wcześniej używałam, ale czy przełomowy w odczuciu? Uważam na tą chwilę, że nie. Zarazem jednak myślę, że jeśli jak ja lubicie testować nowości, a wasze włosy są niesforne to może warto spróbować czegoś nowego? Dajcie znać co Wy sądzicie w komentarzach o tym oraz czy znacie markę Trawiaste. 


Czytaj więcej »
on 09:18 8
Podziel się!
Starsze posty

01:30

Maska idealna na noc od Sensum Mare

 Hej kochani! Jak wiecie firma Sensum Mare, przez ich fenomenalny krem pod oczy zagościła na dłużej w moim domu. Z tego też powodu zaczęłam się interesować innymi produktami tej firmy. W oko wpadła mi Hydrostabilizująco regeneracyjna maska nocna. Zapraszam na post!

Przyznam, że dosyć trudno w moim odczuciu o dobrą i nawillżającą maskę do twarzy. Z reguły ich działanie jest po prostu średnie i nie robi mi specjalnej różnicy czy ich używam, czy nie. Frustrujące jest też dla mnie, jak produkt mimo zapewniania producenta nie wchłania się, tylko ostatecznie trzeba maskę zmywać, bądź ścierać jej nadmiar z twarzy. Zdecydowanie prościej o dobry produkt oczyszczający. Tak naprawdę, dobre algi bądź zwykła glinka już rozwiązują nam sprawę. A w przypadku maseczki nawilżającej sprawa wygląda inaczej.



Maska od Sensum Mare już na początku podkreśla, że składa się z bogatej formuły 20 aktywnych składników. Mamy tutaj: Hiperferment z aloesu, Nektar z agawy błękitnej, bioferment z wodorostów morskich, alga perłowa, Niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, Olej z oliwek, kompleks 5 alg morskich, woda z lodowca norweskiego.

Na tą ostatnią rewelacje patrzę trochę z przymrużeniem oka. W skrócie, producenci nie zawsze są z nami szczerzy, że faktycznie użyli wody z lodowca. W składzie nie mogę jej namierzyć, a szczerze wątpię by była to ta woda, która jest na pierwszym miejscu w składzie. Nie warto by było wtedy dać Aqua Norwegian glacier? Lub coś podobnego? Nie wiem, pozostawiam tu dyskusje otwartą. Jeśli ktoś kojarzy temat, to zachęcam o podzieleniu się swoją opinią w komentarzu. Mogę się mylić.

Po analizie słów producenta zmierzam od razu do wizualnego wyglądu opakowania, które zdecydowanie robi wrażenie. Plastikowa jest tu tylko nakrętka i wieczko w środku, które dodatkowo chroni produkt. Poza tym reszta wykonana jest z grubego szkła, co robi bardzo dobre wrażenie. 

Sam produkt jest bardzo gęsty, więc zdecydowanie będzie starczył nawet moim okiem na 15-20 razy. Zapach nie jest oryginalny, bardzo zbliżony do zwykłego kremu, nic niezwykłego. Produkt po aplikacji dosyć szybko się wchłania, nie trzeba go zmywać. Wystarczy to zrobić z 10-15min przed spaniem. Nie pobrudzi on poszewek, czego często też się obawiam przy maskach na noc. 

Na następny dzień twarz naprawdę jest gładka, i delikatna w dotyku. Jest to niezwykle ogromna zaleta, gdyż często w okresie zimowym skóra moja rano jest po prostu mocno wysuszona. Zatem uważam, że jest to po prostu idealny produkt na ten okres. Jak sprawdzi się latem? Obawiam się, że może być odrobine za ciężka, ale zobaczymy! Na razie produkt 



Czytaj więcej »
on 01:30 5
Podziel się!
Etykiety:
Hit, Maska na noc, pielęgnacja, Sensum Mare
Starsze posty

10:48

Zmiana szczotki, a wyrywanie włosów

Jak zapewne pamiętacie, kilka lat temu była ogromna fala popularności firmy Tangle Teezer. Szczotka była nazywana wielkim przełomem, a z czasem każda youtuberka czy instagramerka musiała ją mieć i pokazać w swoim wpisie. Co w następnej kolejności skutkowało, że każda nastolatka chciała ową szczotkę na prezent. Trudno powiedzieć, gdzie zaczęła się moda na TT. Aktualnie uważam, że za sukces produktu odpowiada świetna kampania marketingowa, a nie sama szczotka. Nie sądzę dziś, że był to przełomowy produkt.


Szczotkę TT postanowiłam wymienić, gdy doszły do mnie plotki, że wyrywa i szarpie ona włosy. Zaniepokoił mnie ten fakt i zaczęłam się rozglądać z polecenia prawdziwej maniaczki włosów (jest świetna!) za zwykłą i naprawdę tanią szczotką nawet z Rossmana. Zakupiłam taką za podajże 15zł. Faktycznie, muszę przyznać, że wyrywa ona mi mniej włosów niż TT. Ząbki są również dłuższe, dzięki czemu szczotka dociera do skóry głowy i do każdej partii włosów.

Jednakże nie jest to szczotka bez wad. Bardzo trudno ją się czyści, co jest jej największą wadą. Podaje link, który ułatwi trochę czyszczenie, ale to nadal nie jest moje ostateczne rozwiązanie. Sama dodatkowo szczotkę czyszczę ostatecznie jeszcze patyczkami do uszu, które zbierają resztki brudu jakie zostały na szczotce.

Jeśli uważacie, że i wam Tangle Teezer wyrywa i szarpie włosy spróbujcie ją wymienić na o wiele tańszy produkt dostępny w niemal każdym Rossmanie. Zobaczycie czy dzięki temu i kondycja waszych włosów się nie zmieni.

PS. Moja mina trochę mordercza na zdjęciu, ale uwierzcie, ze sama sesja była frystrująca. Ciagle karton spadał mi na głowe haha 

Pozdrawiam :D <3

Czytaj więcej »
on 10:48 7
Podziel się!
Starsze posty

00:18

Serum z żeń szenia aż 7%

 Żeń szeń jest pożądanym składnikiem w kosmetykach, szczególnie tych azjatyckich. Uważany jest za roślinę o wielu właściwościach, między innymi odmładzających. Wiele firm kosmetycznych bardzo szybko wyłapało zainteresowanie ową rośliną. Popularne marki takie jak: Bielenda, Celia, a nawet Kiehls mają w swojej ofercie serum z żeń szenia. Jednakże tytułowa roślina jest albo w połowie albo na końcu składu :))) Zawsze mnie to z lekka drażniło, jak marki chełbią się jakimś dobrym składnikiem, ale umieszczają go w połowie lub na końcu. Uważam, że wychodzi tu pewna nieszczerość z konsumentem, ale mogę się mylić.

Znalezienie zatem serum z większą ilością żeń szenia w składzie było po prostu trudne. Dopiero po dodaniu do researchu platformy youtube znalazłam taką markę. Koreańska firma Im from ma w swojej ofercie serum z aż 7,98% skoncentrowanego ekstraktu z żeń-szenia w składzie. Na pierwszy rzut oka nie wydaję się to dużo, to tylko prawie 8%. Jednakże jak zwrócimy uwagę na posunięcia innych marek, to te liczby jak najbardziej robią większe wrażenie. Według producenta dzisiejszy bohater posta ma: odżywić skórę, nadać jej świeżości, wzmocnić krążenie krwi. 



Jeśli chodzi o substancje aktywne, to w składzie są one naprawdę wysoko. Jednakże skład może nie przypaść wszystkim do gustu, gdyż mamy tu oczywiście silikony, akryl oraz PEG. Owe produkty przestają mnie już dziwić, a widzę też, że nie zawsze robią krzywdę mojej skórze.

Water, Red Ginseng Extract, Butylene Glycol, Betaine, 1,2-Hexanediol, Camellia Sinensis Leaf Extract, Glycerin, Panax Ginseng Seed Oil, Glycyrrhiza Uralensis (Licorice) Root Extract, Paeonia Albiflora Root Extract, Angelica Gigas Root Extract, Rheum Palmatum Root Extract, Angelica Pubescens Root Extract, Schizonepeta Tenuifolia Extract, Phellodendron Amurense Bark Extract, Hydroxyethylcellulose, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Bis-PEG-18 Methyl Ether Dimethyl Silane, Ethoxydiglycol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Tromethamine, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Ethylhexylglycerin, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Hyaluronic Acid, Glyceryl Polyacrylate, Adenosine, Disodium EDTA, Fragrance

W przypadku działania, zdecydowanie uważam, że serum coś robi, a to już dużo! Po miesiącu stosowania twarz zdecydowanie była gładsza, świeższa oraz miała wyrównany koloryt. Produkt nie zapychał i nie podrażniał. Starałam się nakładać co dwa dni rano i wieczorem przeplatając go z serum z witaminą C.

Czytaj więcej »
on 00:18 2
Podziel się!
Etykiety:
kosmetyki koreańskie, serum, Żeń szeń
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Jestem Tutaj!

O mnie

O mnie
Studentka grafiki, interesująca się zagadnieniami urodowymi i zdrowotnymi. Kontakt i współpraca: paola1117@wp.pl

Obserwatorzy

LINKI

  • POBIERZ SZABLON
  • BRAND AND BLOGGER
  • OUTFITOWNIA
  • KONTAKT

Popularne posty

  • Słynna maseczka od SkinFood Black Sugar Honey
    Hej kochani! Do tej recenzji przymierzałam się od dłuższego czasu. Jest to maseczka bardzo znana na blogosferze, więc wiedziałam, że recenzj...
  • Kolejny ratunek na zmarszczki-Retinol?
     Hej kochani! Słońce już zapasem. Małe upały już doskwierają, ale czy to oznacza, że musimy zapomnieć  o ochronie przeciw zmarszczkowej np k...
  • Suntago Czy warto?
     Hej kochani! Dzisiaj chciałabym omówić słynny park wodny w Suntago w którym ostatnio miałam okazje być(koniec sierpnia). Czy warto tam poje...

Archiwum

WYSZUKAJ

Witam na moim blogu!

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Etykiety

#PyunkangYul #kremDoTwarzy #resibo 2019 365dni Anti Age Bath&Body Works Biovax Rossman anna maria sieklucka revolution rośliny sałatka semilac
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Urodowo u Pauliny. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.